Jak żyć bez dywanu?

Nauczyciele na różnych forach i grupach internetowych mocno wspierają się w tych dziwnych czasach. Wymieniają się doświadczeniami, podpowiadają rozwiązania. Śledzę to wszystko i mimo że poprzedni rok szkolny spędziłam w domu, nie mogłam się oprzeć, by nadal aktywnie nie uczestniczyć w tym, co się dzieje. Kilka dni temu trafiłam na pytanie o pracę w klasach I–III. Standardowe zabawy na dywanie są mocno kłopotliwe. Czym je zastąpić? Jak sprawić, by mimo siedzenia w ławkach, zajęcia nadal były atrakcyjne? Oto moje 7 pomysłów z wykorzystaniem flashcards, które – mam nadzieję – was zainspirują.

What’s missing?

Bardzo prosto jest przenieść tę znaną zabawę z dywanu na tablicę. Potrzebujemy kilku magnesów i gotowe! Karty obrazkowe przyczepiamy do tablicy, dzieci mają chwilę, by się im przyjrzeć i zapamiętać, co się na nich znajduje. Następnie na hasło Close your eyes dzieci zamykają oczy, a nauczyciel zdejmuje jedna kartę. Teraz czas na Open your eyes, what’s missing? i… przekonanie dzieci, by się nie przekrzykiwały, podając odpowiedź.

Snake memory

Dzieci uwielbiają wyzwania. A jeszcze bardziej osiągać sukces. Kto nie zna prostej gry o nazwie Memory? Wchodzimy na wyższy poziom pracy nad naszą pamięcią. Na tablicy umieszczamy około dziesięć kart obrazkowych jedna obok drugiej – w formie węża. Uczniowie zapamiętują ich zawartość oraz kolejność. Na początku upewniamy się, że wszyscy znają słówka, które pojawiają się na kartach – wskazujemy każdą z nich i wspólnie ją nazywamy. Podczas kolejnych rund zasłaniamy jeden obrazek, np. trzeci w kolejności, potem piąty, dziesiąty itd. Zadaniem dzieci na poszczególnych etapach gry jest nazwać obrazki w dobrej kolejności, nie pomijając tych odwróconych. Za każdym razem jest trudniej, bo więcej kart trzeba odtworzyć z pamięci. Ostatnia runda zawsze wiąże się z ogromnymi emocjami. Wszystkie karty są odwrócone. Czy dzieci zapamiętały każdą z nich? Zabawę można modyfikować. Uczniowie mogą nazywać karty chórem, indywidualnie, rzędami, podzieleni na grupy: chłopcy, dziewczynki. Na koniec zdejmujemy losowo karty z tablicy i jeszcze raz pytamy dzieci, co będzie pod każdą z nich.

What can you see?

Moje maluchy lubią zgadywanki. Tej zabawy używam najczęściej na rozgrzewkę i powtórzenie słówek z poprzedniej lekcji. Potrzebne będą karty obrazkowe i dodatkowy przedmiot, na przykład książka. Plik kart chowam za książką i powoli, baaardzo powoli wysuwam pierwszą z nich. Żeby nie było nudno, czasem wysuwam górą, czasem dołem, a czasem bokiem. Bywa też, że taka ze mnie gapa, że karta wysuwa się do góry nogami. Kto pierwszy zgadnie, co kryje się za książką?

Keyhole

Podglądaliście kiedyś przez dziurkę od klucza? Jeśli nie, to zaraz będzie ku temu okazja. To troszkę zmodyfikowana wersja wcześniejszej zabawy. Nadal odgadujemy, co kryje się na zasłoniętym obrazku, jednak tym razem widzimy tylko tyle, ile pozwala nam dziurka od klucza. Nasze flashcards zasłaniamy kartonikiem (najlepiej trochę większym) z wyciętą dziurką (może też być kółeczko) i jeździmy otworkiem po obrazku do czasu, aż któryś spryciarz (albo kilku spryciarzy) nie odgadnie, co kryje się pod spodem.

Magic Bingo

Emocji ciąg dalszy. Pewnie znacie standardową wersję gry w bingo. Ona też świetnie sprawdzi się zamiast gry typowo dywanowej. Ja mam wersję magiczną. 😉 Potrzebujemy miniflashcards dla każdego dziecka (większość wydawnictw dołącza takie do swoich podręczników). Uczniowie wycinają je i układają przed sobą na ławce obrazkiem do dołu. W taki sam sposób nauczyciel kładzie swój duży zestaw na biurku. Będziemy „czarować”. Wybieracie sobie dowolną rymowankę, na koniec której wszyscy na raz podnosicie jedną dowolną kartę. Głośno mówimy, co się na niej znajduje. Jeśli dziecko wylosowało to samo co nauczyciel, zostawia odsłoniętą kartę. Jeśli nie – odwraca znów obrazkiem do dołu. Nauczyciel miesza swoje karty za każdym razem (uczniowie tego nie robią) i znów czarujemy. Wygrywa ten, który jako pierwszy odsłoni wszystkie obrazki.

Faster faster

Śmieszna gra, tym razem na słuchanie i reagowanie. Prosimy dzieci, aby ułożyły na ławce swoje miniflashcards. U nas najlepiej sprawdza się ułożenie ich na samym brzegu ławki w taki sposób, żeby lekko wystawały. Wszystko po to, by można je było szybko podnieść. Nauczyciel, najpierw powoli, a z biegiem zabawy coraz szybciej, mówi słowa znajdujące się na obrazkach uczniów. Ci natomiast podnoszą do góry odpowiedni obrazek. Kontrolujemy dzieci, ale i one same między sobą będą widziały, czy ktoś złapał za niewłaściwą karteczkę. Ta gra jest dobra na powtarzanie utrwalonego już słownictwa. Nie budzi wtedy u dzieci frustracji, a jedynie pozytywne emocje i pozwala na odrobinę wygłupów.

Lottery

Macie szczęście w grach losowych? Ja nie bardzo, ale i tak je lubię. Tym razem sprawdzimy, kto jest największym szczęściarzem w klasie. Prosimy, aby dzieci wybrały pięć dowolnych miniflashcardsów z, powiedzmy, dwóch lub trzech ostatnich działów. Układają je przed sobą na ławce. Nauczyciel ma komplet wszystkich słówek z tej puli i losuje. Nazywamy obrazek i sprawdzamy, kto go ma. Szczęśliwiec kładzie coś na nim, by zaznaczyć, że trafił. Może to być dowolny przedmiot, taki jak kredka. Losujemy dotąd, aż ktoś trafi wszystkie swoje karty. Jest to ciekawa gra na podsumowanie działów, powtórkę po wakacjach lub na koniec semestru.


Komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *