Twój koszyk jest obecnie pusty!

Catch, czyli gra na utrwalenie słownictwa
Natknęłam się w sieci na pewną grę karcianą. O ile same karty nigdy nie były moją mocną stroną, tak rywalizacja, adrenalina, szybkość – to jest to, co lubię! Pomyślałam sobie, że to jest superpomysł, żeby przerobić ją na grę edukacyjną. Okazuje się, że nie jestem aż tak błyskotliwa, jak myślałam. Nauczyciele ze Stanów Zjednoczonych wykorzystują grę spoons – bo o niej właśnie mowa – do utrwalania matematyki. Ja zrobiłam to po swojemu, aby móc trenować z uczniami słownictwo i rozumienie tekstu czytanego za jednym zamachem. Ale od początku. Najpierw zasady.
Dzielimy klasę na czteroosobowe grupy. Jeśli jest taka potrzeba, uczniowie mogą grać parami. Każda czwórka siada przy stoliku – tak jak do gry w karty. Zawodnicy nie mogą widzieć talii przeciwników. Rozdajemy każdemu z graczy cztery spośród wcześniej potasowanych kart. Kładziemy je przed nimi na stole tekstem do dołu. Na środku stołu kładziemy trzy jednakowe przedmioty. Wystarczy wziąć cokolwiek, co mamy pod ręką, np. trzy gumki do mazania, trzy pisaki, trzy temperówki itp. Jak wskazuje nazwa gry, czyli Catch, zadaniem zawodników będzie złapać jeden przedmiot ze stołu. Kiedy może to zrobić? Kiedy zbierze komplet kart. W jaki sposób go zebrać? Już tłumaczę.

W talii W talii mamy łącznie szesnaście kart, po cztery na zawodnika. Karty należą do czterech kategorii tematycznych. Zawodnicy grają na sygnał, który daje jeden z graczy lub prowadzący. Podnoszą swoje karty i czytają ich treść. Sprawdzają, czy to, co się na nich znajduje, należy do jednej kategorii. W przypadku mojej talii są to działy z repetytorium: człowiek, miejsce zamieszkania, praca i sport. Na każdej karcie słowo, które nas interesuje, zostało zaznaczone kolorem. Tekst może naprowadzić gracza na trop, jeśli wyraz nie jest mu znany. Karty, które nam nie pasują, oddajemy na sygnał osobie siedzącej po naszej lewej stronie. Robimy tak do czasu, aż uzyskamy komplet czterech zgodnych tematycznie kart. Wtedy należy złapać (ang. catch) jeden z leżących na stole przedmiotów, ale w sposób jak najbardziej dyskretny – trzeba to zrobić na tyle cicho i spokojnie, aby współzawodnicy jak najdłużej się nie zorientowali. Każdy gracz, oprócz czytania tego, co trzyma w dłoniach, musi jednocześnie pilnować przeciwników. Jeśli zauważy, że ktoś trzyma już przedmiot w dłoni, musi jak najszybciej też taki złapać – bez względu na to, czy posiada komplet kart, czy nie. Teraz liczy się refleks, bo jak zauważyliście, przedmiotów jest o jeden mniej niż graczy. Osoba, która była najwolniejsza, sprawdza zwycięzcę. Jeśli któregoś z zawodników poniosą emocje i złapie przedmiot (bo np. zorientował się, że kolega chce to zrobić), a nie będzie miał odpowiednich kart – przegrywa. Można ustalić, że gramy na odpadanie i staramy się w klasie wyłonić wygranego, lub gramy w jednej, czteroosobowej ekipie do trzech przegranych.
Możemy grać na tej samej talii kilkukrotnie lub wymieniać zestawy. Zasady wydają się być skomplikowane, ale Możemy grać na tej samej talii kilkukrotnie lub wymieniać zestawy. Zasady wydają się być skomplikowane, ale zapewniam, że po jednej, góra dwóch partyjkach będzie prosto i emocjonująco, jak przy dobrze znanym Dobble.
Moje sugestie jeśli chodzi o organizację gry:
- należy dobrze wydrukować rewers kart, aby tekst nie przebijał;
- aby karty lepiej trzymało się w dłoni, warto je zalaminować lub wydrukować na grubym papierze;
- dobrze jest rozegrać pierwszą partię pokazowo dla wszystkich, aby mieć pewność, że każdy zrozumiał zasady;
- należy ustalić, co się stanie, jeśli dwie osoby złapią jednocześnie przedmiot jako pierwsze (przy gumce jest to mało prawdopodobne, ale przy długiej kredce już możliwe);
- trzeba określić, co dzieje się z przegranymi.
Biegnijcie do drukarek i grajcie! Czekam na wasze sugestie, jak grę udoskonalić, oraz na pomysły na kolejne talie. Może tym razem gramatyka lub funkcje językowe?
Dodaj komentarz